Spacer w okolicach Chur

Stopień trudności: T2/✶✶
Dystans: ok. 13 km
Czas: ok. 3 h 40
Podejście w górę: 588 m
Zejście w dół: 614 m
Najwyższy punkt: 1’078 m n.p.m.
Stacje: Haldenstein – Bärenhag – Fallboden – Untervaz Platz – Untervaz Trimmis
Najlepszy czas na wędrówkę: marzec – listopad

W skrócie, jest to bardzo przyjemna trasa wśród zieleni, z pięknymi widokami, łagodnymi podejściami i szerokimi ścieżkami. Po drodze nie brakuje również atrakcji.

Zamek Haldenstein

Już na początku wędrówki, przechodząc przez centrum Haldenstein, mija się mury zamku z XVI wieku. Jest on wizytówką tego regionu, miejscem, gdzie organizowane są wiosenne festiwale i letnia opera. Od 1 kwietnia, po zimowej przerwie można odwiedzić zamek oraz różany ogród zamkowy. Podobno w sezonie letnim zapach róż czuć już z daleka.

Zamek Lichtenstein

Wyżej, na skarpie widoczne są ruiny kolejnego zamku, Lichtenstein (Haldenstein). Pochodzi on z XII wieku i nazywany jest również kocim zamkiem. A to dlatego, że niektórzy dostrzegają w nim postać leżącego kota.

Przyznam, że przed wędrówką nie wiedziałam o tej drugiej nazwie i kota się nie dopatrzyłam. Lecz już po fakcie, przeglądając zdjęcia, muszę potwierdzić, że coś w tym jest.

W okolicy znajdują się również ruiny trzeciego zamku Grottenstein. Trzeba jednak trochę zboczyć z trasy, żeby zobaczyć je z bliska. Drogę zaś wskażą tabliczki umieszczone na głównej ścieżce.

Skalne tunele

Niespodzianką dla mnie były dość długie tunele wydrążone w skale. Tutaj to już rzecz powszednia. Na mnie jednak wciąż robi wrażenie. Widać, że ogromne formacje skalne nie stanowią dla miejscowych przeszkody.

Untervaz – industrialne centrum

Szlak kończy się w miejscowości Untervaz. Pierwsze co rzuca się tutaj w oczy, to ogromne fabryki na tle górskiego krajobrazu.

Okolica zmieniła się w drugiej połowie XX wieku. Mała wieś rolnicza została przekształcona w gminę o charakterze przemysłowym, handlowym i rzemieślniczym. Największym przedsiębiorstwem przemysłowym jest tutaj obecnie cementownia.

Na koniec jeszcze zakupy w samoobsługowym sklepie Hertihof, który oferuje lokalne wyroby (można zapłacić przez Twint) i trzeba wracać do domu.

Iwona Plewnia