Davos, miasto położone na wysokości 1’560 m n.p.m., znane na całym świecie ze swych uzdrowisk, ośrodków sportów zimowych i letnich, a także jako miejsce licznych kongresów, w tym Światowego Forum Ekonomicznego.
Co roku organizowane są tutaj maratony alpejskie, biegi narciarskie, rajdy zabytkowych aut, triathlony, wyścigi narciarskie i saneczkowe oraz wiele innych.
A propos wyścigów saneczkowych, to w ramach ciekawostki dodam, że niewielkie, drewniane sanki, znane niemal każdemu z dzieciństwa, były i są nadal wzorowane właśnie na oryginalnych sankach „Davos”.
W tymże mieście, w roku 1883 odbył się pierwszy, oficjalny wyścig saneczkowy, który zapoczątkował wiekową tradycję produkcji sanek, z niezmiennym od lat napisem „Davos”. Od tego też dnia rosła wielopokoleniowa miłość do tych niewielkich, drewnianych sanek.
Reasumując, dzieje się sporo w tym Davos. Wydawać się może, że tylko ciszy i spokoju tam nie doświadczysz. A jednak …
W słoneczny, październikowy poranek na trasie ponad miastem było niewielu wędrowców. W ciszy mogłam pozachwycać się fantastyczną, górską panoramą. Tylko z oddali widać było narciarzy, którzy korzystali z pierwszego śniegu.
Na odcinku, ponad stacją Höhenweg również leżało kilka centymetrów zmrożonego śniegu. Droga była jak najbardziej do przejścia, ale trzeba było patrzeć pod nogi i uważać.
Radzę również spojrzeć wcześniej do załączonej mapy, ponieważ szlaki są tutaj słabo oznakowane. Rzecz jasna wspaniale jest dać się ponieść naturze. Gorzej, gdy dopiero po godzinie zauważysz, że idziesz w zupełnie innym kierunku.
Podejdźcie jednak do tego bezstresowo. Bądź co bądź trasa ta nie jest na kompletnym odludziu.